Witajcie xD Większość z Was pewnie zaczęła rok szkolny, dlatego postanowiłam przygotować dla Was recenzje anime Kimi ni Todoke, po to by trochę umilić Wam ten smutny, zapewne, czas xD
Nie umiem robić tej ankiety chyba ;x Niby wstawiona jest, ale jej nie widać. Ja nie wiem co z tym zrobić, ale może w wolnej chwili rozszyfruję ten jakże istotny problem ^^
A teraz zapraszam do czytania :)
Streszczenie: Kuronuma Sawako, cicha i skromna dziewczyna, nazywana jest przez wszystkich Sadako. Pseudonim ten zawdzięcza niezwykłemu podobieństwu do głównej postaci z „Ringu”. Przez to szczególne podobieństwo wszyscy boją się dziewczyny, ba, nawet obawiają się jej wzroku! Wszystko zmienia się w momencie, gdy na jej drodze staje Shōta Kazehaya. Chłopak, cieszący się wielką popularnością, nie boi się Sawako. Co więcej jako pierwszy zaczyna z nią rozmawiać. I w tym momencie rozpoczyna się nowy rozdział w życiu dziewczyny, rozdział, w którym zaczyna wieść w końcu normalne życie. Ale czy na pewno wszystko pójdzie tak łatwo?
Dobrze myślicie! Pachnie tu romansem na odległość xD Ale po kolei ;p Głównym plusem tego anime jest fabuła, dokładniej pomysł na nią. Historia jest ciepła, słodka. Nie chodzi mi tu bynajmniej o to, że mamy tu dużo moe jak np. w K-ON! Słodka jest przez swój klimat. Przywraca on wiarę w miłość i nastraja pozytywnie na cały dzień. Chyba że mi niewiele trzeba do szczęścia, ale mogę prawie z całą pewnością zagwarantować, że u każdego w trakcie oglądania KnT pojawi się na twarzy uśmiech. I to nie jeden raz, bowiem, jak można nie kochać Sawako? ;d Wiem, wiem, ma też swoje wady, ale jest naprawdę jedną z ciekawszych bohaterek, które widziałam w anime. U większości kobiecych postaci w anime denerwuje mnie to, że owa niewiasta jest tak cudowna, dobra, miła itp., że wszyscy chcą nieść jej pomoc, wychwalają ją, prawie na rękach noszą :D Jest to takie sztuczne, że aż czasami człowiek ma ochotę wyłączyć odcinek i nigdy nie wracać do takiego tytuły. Z tego też powodu nie lubię romansów i naprawdę bardzo rzadko je oglądam. A tu włączam KnT i co widzę? Sawako jest naturalna w tym, co robi i jak się zachowuje. Nic nie robi na siłę, po poznaniu Kazehay’i stara się z całych sił walczyć z łatką, którą przypięli jej inni.
Niestety, Sawako ma jedną denerwującą cechę. Ciągle martwi się na zapas. Każdy musi ocenić, już na początku anime, czy da radę to znieść. Jeżeli już na początku serii stwierdzisz, że masz dość tego zamartwiania się, to chyba trzeba zrezygnować z oglądania KnT. Sawako z każdym odcinkiem zamartwiać się będzie coraz bardziej. Jej cecha rozwijać się będzie szybciej niż sama fabuła. Faktem jest, że akcja idzie do przodu w iście ślimaczym tempie. Bardzo wolno, nawet za wolno. Uważam, że to, co twórcy przedstawili w 24 odcinkach spokojnie zmieściłoby się w 12. Tak to po 24 epizodach można zadać sobie pytanie: czy tu się właściwie coś wydarzyło? No tak, seria pozostawia wielki niedosyt, ale wszystko rekompensuje nam drugi sezon, już tylko 12 odcinków i jakże konkretnych. Da się to wszystko przetrzymać ze względu na grafikę, słodką, bajeczną, piękną. Oraz przez wzgląd na bohaterów drugoplanowych, którzy są niewątpliwym plusem całego anime.
Każdy z nich ma niepowtarzalny charakter. Mnie najbardziej do gustu przypadła Chizu oraz ekscentryczny wychowawca Pin xD Wracając jeszcze do grafiki, trochę przypomina tą z Bokura ga Ita, ale bez obaw, przy zbliżeniu twarzy postaciom nie znikają oczy xD Co do ścieżki dźwiękowej Kimi ni Todoke, nie zachwyca ani nie rozczarowywuje. Opening mnie osobiście nie prypadł do gustu, za to podoba mi się ending – Kataomoi śpiewany przez Charę. Oba utwory pasują do tak cukierkowego anime.
Co mogę powiedzieć więcej tym, którzy zastanawiają się dalej czy obejrzeć czy dać sobie spokój? Warto, nawet dla cudownego uśmiechu głównego bohatera ^^ Nawet Haruma Miura w wersji live action nie uśmiecha się tak rozkosznie i słodko jak Kezehaya w anime xD Na koniec dodam, że osobiście spodobała mi się ta słodka historia miłosna. Mimo wad anime oceniam pozytywnie i polecam każdemu, kto pragnie oderwać się od szarej rzeczywistości i zanurzyć w cukierkowym świecie, gdzie czas płynie wolno i spokojnie.
Wymęczyłam tą recenzję xD W końcu xD Jakoś nie mogłam się za to zabrać, a teraz mi się wydaje, że to wszystko, co napisałam, to takie bez ładu i składu xD No cóż, mam nadzieję, że nie jest tak źle i zapraszam do komentowania ;)
Nie przepadam za shoujo, ale spróbuję w jakieś szare dni, anime wygląda na ciekawe. Mogłabyś polecić/zrecenzować kilka nowszych tytułów? Może są jakieś zapowiedzi? xD Łał, fajnie, że wróciłaś bo ostatnio, gdy przeglądałam twojego bloga złamał mi serce fakt, że ostatni wpis był z 2010, dodałam do zakładek z nadzieją, że wrócisz, ŁAAAAAAAAAAŁ! xD Pozdrawiam <3
Mój Asiek wrócił!
Jak widać ja tak namiętnie uczę się do kolosa z chemii, że czytam Twoje wypocinki :P
Btw. fajnie piszesz i tak myślę, że powinnaś coś zadziałać. Twój styl wypowiedzi wciąga i bawi ;D nawet mnie.
Pomyśl o tym i rozwijaj się ;D
Muszę przyznać, że bardzo fajna recenzja :) Piszesz o wadach i zaletach.. Jestem aktualnie na 11 odcinku i anime mnie nie zawodzi… Czasem tylko za bardzo rozmarzę się by być na miejscu Sawako i mieć takiego Kazehayę u boku hihi ^^ No ale tak, fajnie jest się oderwać od rzeczywistości chociaż na chwilę, bo w życiu realnym niestety rzadko kiedy taka historia się przytrafia.. :(
Ale głowa do góry, wszystko przed nami xD Arigato za recenzję, pozdrawiam ^^